Szanowni Pa±stwo!
Nie ma co tu kryµ, mimo r≤┐nych, najczΩ£ciej administracyjnych przeciwno£ci losu farmacja piΩknie nam siΩ rozwija. Przemys│ siΩ prywatyzuje (i modernizuje), hurtownie konsoliduj╣ i te najmocniejsze wchodz╣ na gie│dΩ. Coraz czΩ£ciej spotyka siΩ w│a£cicieli dwu, trzech, a nawet wiΩcej aptek. Staramy siΩ Pa±stwu prezentowaµ najlepsze firmy i najciekawszych ludzi bran┐y. I co siΩ okazuje? Ot≤┐ okazuje siΩ, ┐e bardzo wielu z nich nie jest z zawodu farmaceut╣. Gdyby poszukaµ po rodzinie, to gdzie£ tam znalaz│by siΩ dziadek lub wujek aptekarz, ale ┐eby samemu byµ z wykszta│cenia magistrem farmacji, to niestety nie. Dlaczego niestety? û zapyta nie£wiadomy rzeczy Czytelnik. Ano dlatego, ┐e nie byµ farmaceut╣ w farmacji to rzecz trudna, a dla niekt≤rych nawet wstydliwa.
Nie od dzi£ s│yszymy g│osy, ┐e ustawa o dzia│alno£ci gospodarczej narobi│a wiele szkody, poniewa┐ dopu£ci│a do sytuacji, w kt≤rych w│a£cicielami aptek, hurtowni czy fabryk lek≤w nie s╣ farmaceuci. Zgodnie z opini╣ panuj╣c╣ w £rodowisku tylko aptekarz powinien mieµ aptekΩ, za£ hurtow╣ sprzeda┐╣ lek≤w powinien siΩ zajmowaµ tylko farmaceuta z odpowiednim sta┐em pracy i do£wiadczeniem. Nie zamierzam polemizowaµ z tymi twierdzeniami. WierzΩ, ┐e Ci, co je g│osz╣, swoje wiedz╣. W niekt≤rych krajach tak zreszt╣ jest i nikt z tego powodu nie narzeka.
W Polsce jest jednak inaczej. I jak wykazuje praktyka û doskonale prosperuj╣ce hurtownie prowadz╣ m.in.: fizyk, ekonomista, prawnik, in┐ynier budowlany, magister wychowania fizycznego, dziennikarz. Za£ fabrykΩ lek≤w potrafili zbudowaµ od podstaw: psycholog kliniczny z in┐ynierem mechanikiem. Przyk│ady mo┐na mno┐yµ, ale nie o to mi chodzi, aby udowodniµ, ┐e tylko niefarmaceuci powinni rozwijaµ firmy farmaceutyczne, ale o to, aby uzmys│owiµ nam wszystkim, ┐e dla tych w│a£nie ludzi jest miejsce w£r≤d farmaceut≤w.
Ale niestety, coraz czΩ£ciej docieraj╣ do nas g│osy, ┐e ci w│a£nie ludzie, ludzie sukcesu i ogromnej pracy, po prostu o tym, ┐e nie wywodz╣ siΩ z farmacji, nie chc╣ g│o£no m≤wiµ. Na wizyt≤wkach nie pisz╣ magister czego£ tam, w wywiadach prosz╣, aby nie wymieniaµ, jak╣ uczelniΩ sko±czyli. Staraj╣ siΩ w tej sprawie zachowaµ daleko id╣ce incognito. Nie bΩdΩ zgadywaµ dlaczego niejeden fizyk, psycholog kliniczny i in┐ynier zamieni│by sw≤j pi╣tkowy dyplom na tr≤jkowy z farmacji. Niech Pa±stwo sami rozwa┐╣ ten rebus. Mnie tylko jedno cieszy, ┐e ranga zawodu farmaceuty jest dzi£ tak wysoka.
P.S. W ramach rekonstrukcji rz╣du Jerzego Buzka zmieni│ siΩ minister zdrowia. Zosta│a nim pani Franciszka Cegielska, pierwszy nielekarz na tym stanowisku... i to chyba od zawsze. S│u┐b╣ zdrowia rz╣dzi│a ju┐ kobieta, pani Izabella P│aneta-Ma│ecka; rz╣dzi│a za czas≤w poprzedniego systemu, w rz╣dzie Mieczys│awa Rakowskiego. By│a jednak lekarzem, profesorem medycyny, bodaj┐e pediatr╣. Dzi£ szefem resortu zdrowia zosta│a pani in┐ynier od sterowania i napΩd≤w hydraulicznych, by│y wyk│adowca Wy┐szej Szko│y Morskiej w Gdyni, by│y prezydent tego┐ miasta i to przez dwie ostatnie kadencje.
Pani Cegielska zwana jest przez gdynian ä»elazn╣ Dam╣ö lub bardziej konfidencjonalnie ä»elazn╣ Frank╣ö. Oby uda│o siΩ Jej wyczy£ciµ tΩ ästajniΩ Augiaszaö, jak╣ jest dzisiaj s│u┐ba zdrowia. Na to przedsiΩwziΩcie potrzeba i£cie ┐elaznej rΩki.